niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 1

One Direction - Little Things 

Dzisiejszy dzień w szkole był okropny! Nie dość, że pani Wilson zrobiła mi awanturę o brak notatek z wczoraj, to jeszcze mam do napisania "karny" referat na co najmniej 1500 słów o wczorajszych zajęciach! Myślałam, że uduszę tą wstrętną babę! Na szczęście już piątek, więc mam ponad dwa dni na napisanie pracy. Idąc po zatłoczonych ulicach Londynu marzyłam tylko o gorącej kąpieli i kubku gorącej czekolady u boku mojego ukochanego chłopaka - Nicka. Jesteśmy ze sobą od roku i nie mogłabym już żyć bez niego. Jest cudowny! Odruchowo spojrzałam na zegarek, który wskazywał 4:00pm. Westchnęłam ciężko i weszłam przez bramę do mojego małego ogrodu obok domu. Mam tylko 3 pokoju, kuchnię i łazienkę, ale przez to jest bardzo przytulnie. Właściwie to kupili mi go rodzice, żebym nie usiała wynajmować jakiejś kawalerki z koleżanką. Delikatnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W środku było jakoś dziwnie pusto, więc zostawiłam torbę w korytarzu i poszłam na górę do sypialni. Usłyszałam jakieś szelesty i śmiechy za drzwiami, co było dziwne. Po otwarciu nie mogłam uwierzyć w to, co widzę!
Na łóżku leżał mój chłopak w samych bokserkach, a na nim siedziała Emily - moja "przyjaciółka"! Do moich oczu nagle napłynęły łzy, które spłynęły ciurkiem po moich policzkach. 
- Jak mogłeś?! Z nią?! - krzyknęłam.
- To nie tak, kochanie...ja.. - próbował się nieudolnie tłumaczyć zakładając spodnie. To było żenujące.
- Ty...to koniec! - wykrzyknęłam i szybko wybiegłam z domu. Nawet za mną nie pobiegł, pewnie wiedział, że nie warto... Jak oni mogli mi to zrobić?! Z Emily ostatnio ciężko było się dogadać, ale skąd miałam wiedzieć, że sypia z moim Nickiem! Po moich policzkach spływały ciurkiem łzy rozpaczy, a ja cały czas nie mogłam uwierzyć w to, co się przed chwilą zdarzyło! Poszłam w stronę najbliższego parku, by móc trochę pomyśleć w samotności. Usiadłam na najbardziej oddalonej ławce i zakryłam twarz dłońmi. Myślałam, że Nick jest chłopakiem idealnym, a on co? Nie, po prostu to jest niemożliwe! Ufałam mu, nawet zamieszkaliśmy razem...Po mojej głowie chodziły ponure myśli. Nagle kątem oka zobaczyłam, że ktoś się do mnie dosiadł. Był to chłopak z burzą loków i w czarnym płaszczu. Zignorowałam to i nadal płakałam.
- Czy coś się stało? - zapytał z troską w głosie. 
- Nie. - odpowiedziałam krótko z nadzieją, że się odczepi. Jednak nic z tego.
- Ale płaczesz, więc coś musi być nie tak. - powiedział spokojnie.
- Nic mi nie jest.
- Ale.. - zaczął, ale ja nie dałam mu skończyć. Byłam już dość zdenerwowana.
- Słuchaj! Nawet cię nie znam i mam ci się tłumaczyć?! Zajmij się swoimi sprawami, a ja naprawdę nie mam nastroju z tobą rozmawiać! - krzyknęłam i znowu schowałam twarz w dłoniach.
- Jestem Harry. - powiedział jak gdyby nigdy nic. Co za dziwny chłopak!
- Briana. - przedstawiłam się.
- Miło mi. Więc teraz powiesz mi, co się stało? - zapytał ponownie.
- Raczej nie i muszę już iść... - odpowiedziałam wymijająco. Wstałam z ławki, jednak w tym samym czasie wstał również niejaki "Harry".
- Poczekaj! Może chcesz chusteczkę? - zapytał. Tym razem trafił, bo makijaż spłynął po mnie wraz ze łzami i wyglądałam jak potwór.
- Ok, wezmę. Dzięki. - odpowiedziałam i poszłam.
- Do zobaczenia! - krzyknął za mną. Czemu "do zobaczenia"? Nie odpowiedziałam, tylko wyciągnęłam telefon. Nie mogłam zostać w domu, więc musiałam znaleźć nocleg. Jedyna osoba, jaka przychodziła mi na myśl, to Erica - koleżanka ze szkoły. Zazwyczaj z nią nie rozmawiałam, była trochę dziwna. Cały czas coś rysowała i nigdy z nikim się nie kumplowała. Teraz jednak jest wyjątkowa sytuacja. 
- Halo? - zapytała w słuchawce.
- Cześć! To ja, Briana. Pamiętasz mnie? - zapytałam niepewnie.
- Ehm...tak, pamiętam! Coś się stało, że do mnie dzwonisz? - zapytała podejrzliwie.
- W zasadzie, to tak. Nie mam u kogo przenocować i pomyślałam, że może mogłaby u ciebie... - wyjaśniłam.
- No dobrze, przychodź. Znasz adres? - zapytała.
- Tak. Zaraz będę! - odparłam i rozłączyłam się. Jak dobrze, że się zgodziła! Ruszyłam w stronę jej domu z nadzieją na lepsze jutro.

*Ding dong* zadzwonił dzwonek do mieszkania Erici. Byłam lekko zdenerwowana jej reakcją, byłyśmy zwykłymi koleżankami, a ja znałam ją tylko z widzenia. W końcu za trzecim razem otworzyła mi szczupła blondyna z lekkim uśmiechem na twarzy. To Erica. 
- Cześć! Wejdź. - powiedziała spokojnym głosem. W mieszkaniu panował lekki nieporządek, w salonie leżały rożne rysunki, bardzo ładne z resztą. 
- Napijesz się czegoś? - zapytała stojąc w progu.
- Nie, dzięki. Bardzo jestem ci wdzięczna, że pozwoliłaś mi przenocować u siebie. - odpowiedziałam.
- Nie ma sprawy. W zasadzie bardzo zdziwił mnie twój telefon, znamy się tylko ze szkoły i myślałam, że uważasz nie za dziwaczkę. - odparła z zastanowieniem.
- No wiesz...ma trochę ciężką sytuację i nie miałam się gdzie zatrzymać. - powiedziałam ogólnie. Nie chciałam o tym mówić.
- A co się stało? Bez powodu byś do mnie nie zadzwoniła. - stwierdziła i miała rację.
- To skomplikowane...widzisz...no dobrze, powiem ci..dzisiaj przyłapałam Nicka z Emily... - powiedziałam bez emocji, lecz po chwili zamieniło się to w kolejny atak płaczu. Erica usiadła obok mnie i przytuliła.
- Nie przejmuj się, nie warto... Widocznie nie był ciebie wart... - odparła pocieszająco. Muszę przyznać, że trochę dodała mi otuchy. Okazała się dobrą przyjaciółką.
- Dzięki. Wiesz..nie chcę ci długo zajmować mieszkania, więc obiecuję, że postaram się szybko coś znaleźć. 
- Nie przejmuj się. I tak mieszkam tu sama, więc przyda mi się jakieś towarzystwo. - stwierdziła z uśmiechem. Być może to początek pięknej przyjaźni. - chyba mocno płakałaś, bo masz prawie całą czarną chusteczkę. - odparła i wskazała na nią. 
- Niee, to nie jest tusz. - powiedziałam i z ciekawością rozłożyłam chusteczkę. Zauważyłam cyfry. Pod tym był napis: Jakby coś, to zadzwoń. Harry xx. Wow, to było bardzo dziwne. Od razu przypomniał mi się ten nieznośny chłopak. Coś musiało być z nim nie tak, skoro dał telefon pierwszej lepszej napotkanej dziewczynie...
- Kto to jest Harry? - zapytała wesoło.
- To chłopak, którego poznałam dzisiaj w parku. W zasadzie to go praktycznie nie znam, zamieniliśmy ze sobą może dwa zdania. Ale żeby od razu numer telefonu? - wyjaśniłam.
- Więc zadzwoń! - wykrzyknęła, a ja osłupiałam. Mam dzwonić do tego ciekawskiego małolata tylko dlatego że napisał mi jakieś cyferki i banalny tekścik na chusteczce. No błagam!
- Chyba sobie żartujesz?! Jak chcesz to sama zadzwoń. - powiedziałam.
- Ok. Zobaczymy co to za Harry.. - odparła z zaciekawieniem i wyjęła telefon. Kilka kliknięć na klawiaturze i już pojawił się sygnał. Włączyła głośnik, bo chciałam usłyszeć co powie. W końcu się odezwał.
- Halo? 
-Cześć. Jestem Erica. - przedstawiła się.
- Ehm...znamy się? - zapytał lekko zdezorientowany
- My nie, ale moja kumpela poznała cię dzisiaj w parku. Poznajesz teraz? - zapytała.
- Aaaa, Briana, tak? - zapytał wesoło. 
- Tak, dokładnie! Ona sama nie była pewna czy zadzwonić więc wyręczyłam ją. - wyjaśniła z uśmiechem. 
- To świetnie. Czy może jest teraz gdzieś przy tobie? - zapytał z nadzieją. 
- Tak, siedzi obok mnie! Dam ci ją. - powiedziała i podała mi słuchawkę. 
- Hej. 
- No cześć! Już ci lepiej? - zapytał z troską.
- Tak, dzięki. Czemu dałeś mi numer telefonu? Przecież praktycznie się nie znamy... - zapytałam.
- No wiesz...byłaś przygnębiona, więc pomyślałem, że może będziesz chciała pogadać. Jednak się nie myliłem. - odpowiedział. 
- Taak. Wiesz co, muszę kończyć. Pogadamy kiedy indziej, ok? - zapytałam
- Poczekaj! Spotkamy się jeszcze? - zapytał z nadzieją.
- Może...Pa! - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Niby banalna rozmowa, a jednak ten chłopak z chwili na chwilę coraz bardziej mnie ciekawił. No cóż...co będzie to będzie...

***
I jest premierowy rozdział!! Włożyłam w niego dużo pracy i mam nadzieję, że wam podoba się tak bardzo jak mi. Jeśli też przypadł wam do gustu mój styl pisania, proszę o komentarze lub obserwatorów! Następny rozdział najprawdopodobniej 1 grudnia :))
Dziękuję za każdy komentarz ♥♥ Do zobaczenia! xxx 
 
  

6 komentarzy:

  1. Mnie się podoba ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się zapowiada <333 Briana - jak Briana Angela Thorne hah :P:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się podoba <3 Czekam na następną część :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się bardzo podobał a zwłaszcza ze o hazzie super czekam na następna część!

      Usuń
  4. Super! Czekam na kolejne rozdziały. Masz dobry styl pisania i ciekawe pomysły, dobrze łączysz wątki. Naprawdę mi się podoba, będę czytać :)
    ~Horan Hug~ ;)

    OdpowiedzUsuń