- Louis... - zaczęłam nie wiedząc, co dalej powiedzieć. Ale kurcze, muszę z nim pogadać! Jest najlepszym przyjacielem Harry'ego, on musi mi doradzić.
- Tak? - zapytał oczekując mojego pytania.
- Bo wiesz...chodzi o Harry'ego... - odparłam krótko.
- Domyśliłem się. Od kiedy wyszedł z twojego pokoju, wyglądał jak struty. Znowu się pokłóciliście? O co tym razem? - zapytał ciekawy. Czyli pora mu wszystko powiedzieć.
- Ehm...to trochę dziwna sprawa, ale chyba możesz mi pomóc. Widzisz...jak byłam w pokoju, Harry...jak to powiedzieć?... - przerwałam w niezręcznym momencie, próbując dobrać słowa. Jednak Lou już się domyślił.
- Zaczął się dobierać do ciebie?! - zapytał nagle.
- Nie! Znaczy nie ujęłabym tego tym słowem. Po prostu chciał ze mną to zrobić, ale ja nie byłam gotowa. On zaczął się tłumaczyć, ale w taki sposób, że nie mogłam już go słuchać i wyprosiłam go z pokoju. I to cała historia. - wyjaśniłam, a Louis przez cały czas uważnie przysłuchiwał mi się. Gdy skończyłam, powiedział:
- I wszystko jasne! Wiedziałem, że Harry uchodzi za najbardziej "zboczonego" członka grupy, ale to nie była do końca prawda. Może dałaś mi błędne znaki? No nie wiem, nie będę nikogo osądzać, ale jak go znam, to łatwo nie odpuści. Po prostu wyjaśnijcie sobie wszystko, Styles bez ciebie długo nie pożyje. - odpowiedział i zaśmiał się pod nosem. Ja wiem, że akurat Tomlinson ma na głowie tylko swoje "ukochane" marchewki, ale potrafi doradzić w każdej sprawie. Naprawdę mogę na nim polegać. Gdy już byliśmy przed domem, przytuliłam mocno chłopaka, który od razu się ucieszył. Niestety mój chłopak nas zobaczył i dodał do tego swoją bujną wyobraźnię.
- Widzę, że szybko odzyskałaś dobry humor. Mogłaś powiedzieć, nie przeszkadzałbym wam. - odparł zdenerwowany Harry i poszedł od razu do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Jejku, czy on musi być taki zazdrosny?! Nie wytrzymam, normalnie nie wytrzymam!
- Boże, tylko tego brakowało! Spróbuję to wyjaśnić, poczekaj. - stwierdził Louis i poszedł do jego pokoju. Moje ciekawość okazała się jednak silniejsza, niż by się wydawało, więc poszłam za nim. Stanęłam przy drzwiach do jego pokoju i zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie. To nie jest nic złego, prawda? Ich rozmowa brzmiała tak:
- Harry, mogę wejść? - zapytał niepewnie Lou pukając.
- Nie. Chcę być sam, idź do Bree... - odpowiedział obrażonym tonem Styles. No co za dzieciak z niego!
- Ale chcę tylko coś wyjaśnić. No wpuść mnie, proszę.. - nalegał Tommo. W końcu udało się, podeszłam więc jeszcze bliżej, żeby coś jeszcze usłyszeć.
- Nie ma nic do wyjaśnienia, nie chce mi się z tobą gadać! - powiedział wzburzonym głosem loczek.
- Jest! Między mną i Brianą nic nie jest, to był tylko przyjacielski uścisk! Rozmawiała ze mną na twój temat, a ja jej tylko doradziłem, co może zrobić, żeby między wami było dobrze. Ona się naprawdę stara, przecież ty też ją kochasz całym sercem. Musicie wreszcie skończyć z tymi kłótniami, bo nie chcę widzieć cały czas urazu na waszych twarzach. Czas z tym skończyć, wiesz? - odparł prawie na jednym tchu (przeponę to chłopak ma!) i nastała cisza. Trwała jakieś kilka sekund dopóki nie usłyszałam głosu Harry'ego.
- Naprawdę? Naprawdę tak było? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak, cały czas ci to próbuję wytłumaczyć! - powiedział Louis. - A teraz powinieneś porozmawiać z Bree i wszystko sobie z nią wyjaśnić, domyśl się, jak ona może teraz się czuć. Najpierw namawiasz ją do czegoś, na co ona nie jest gotowa, a potem posądzasz o zdradę. Styles, będzie trudno, ale jest szansa, że ci wybaczy. - dodał, a ja musiałam szybko schować się do łazienki, bo usłyszałam kroki jednego z nich. Najpierw wyszedł Louis, a za nim w pośpiechu wybiegł Harry. Gdy nie było już nikogo, szybko ulotniłam się do swojego pokoju. Tam usiadłam bezwładnie na kanapie i myślałam. Zapewne wiecie o czym, a w zasadzie o kim, prawda? No właśnie, ten chłopak zawsze przysporzy mi jakieś kłopoty. Mimo wszystko, wiem, że go kocham, naprawdę kocham i nie wyobrażam sobie życia bez tego zakręconego idioty. Zaśmiałam się sama do siebie i wzięłam do ręki mój telefon. Dostałam SMS-a od Erici, że jest w sklepie i czy nie chcę czegoś. Napisałam tylko "nie trzeba" i odłożyłam komórkę. Westchnęłam i wyjrzałam przez okno. Nie było jednego samochodu, co mnie lekko zastanowiło, przecież Erica lubi chodzić pieszo. Wszyscy byli w domu, więc gdzie samochód? No cóż, zignorowałam to i przypatrzyłam się chmurom. Dzisiaj było wyjątkowo dużo chmur. Boże, czemu o tym myślę? Mam ważniejsze sprawy od jakiegoś zachmurzonego nieba! Czasami zastanawiam samą siebie..po chwili zauważyłam, jak ktoś przyjeżdża do nas. Nie był to nasz samochód, tylko Paul'a, menadżera chłopaków. Ciekawe, po co przyjechał? Szybko wyszłam z pokoju i skierowałam się do przedpokoju, gdzie stał owy mężczyzna.
- Mam wam niesamowitą informację do powiedzenia! Wracam właśnie z bardzo ważnej konferencji i mam dla was świetną wiadomość! - mówił szczęśliwy Paul idąc do salonu. Zauważyłam, że nie ma z nami Harry'ego..hm...no nie ważne ciekawi mnie, co to za wiadomość!
- Czyli..? Co to jest? - zapytał Liam, ale reszta była równie ciekawa.
- Więc...już w lutym zaczynacie trasę koncertową! W końcu wydaliście nowy album i cała wytwórnia zorganizowała światową trasę promującą album! - wyjaśnił, a chłopcy zaczęli zachowywać się, jak małpy w zoo. Nie dziwię im się, też się strasznie cieszę, ale...nie będę mogła ich wtedy widywać...w tym Harry'ego też niestety...zrobiło mi się smutno. Nie chcę ich stracić.
~HARRY~
Poleciałem szybko po czerwone tulipany (ulubione kwiaty Bree). Louis ma rację, muszę ją odzyskać, to najwspanialsza dziewczyna na świecie, nie mogę jej stracić przez moje chore myślenie. Boże, jaki ja jestem głupi! Taka cudowna dziewczyna, jak Briana nie zasługuje na takiego idiotę, jak ja! Szybko otworzyłem drzwi do samochodu i pojechałem do naszej willi. Musi mi wybaczyć, jest dla nie zbyt ważna, żeby było inaczej! Wbiegłem do domu, gdzie zobaczyłem wszystkich domowników (razem z Paulem!). Tylko...co on tutaj robił?
- Harry! Jedziemy w trasę koncertową! Dookoła świata! W lutym! - krzyczeli Zayn z Niallem przekrzykując siebie nawzajem. Ja stanąłem w bezruchu i nie mogłem uwierzyć. Jak to, w trasę? Cieszyłem się, ale zobaczyłem Brianę. Stała smutna na dolnych stopniach schodów ze spuszczoną twarzą. Dlaczego? Stanąłem przed nią. "Musi się udać" powtarzałem sobie w duszy. W końcu spojrzała na mnie.
- Harry? - odezwała się wycierając oczy. Płakała..tylko z jakiego powodu?
- Przyniosłem ci twoje ulubione kwiaty. Przepraszam cię, Briana. Nie powinienem tak na ciebie naciskać i podejrzewać o zdradę. Powinienem ci ufać. I będę. Tylko proszę, daj mi szansę...ostatni raz. Mogę ci obiecać, że nie pożałujesz. - powiedziałem błagającym tonem. Dziewczyna chwilę milczała, ale w końcu odpowiedziała:
- Dam ci tą ostatnią szansę. Ale pod warunkiem, że nie będziesz już tak zazdrosny i nie będziesz mnie tak przekonywać do pewnych spraw. Zgoda? - zapytała, a ja szybko przytaknąłem.
- Oczywiście! Co tylko sobie życzysz. - odparłem, a dziewczyna uśmiechnęła się.
- To teraz możesz mnie pocałować. - powiedziała i zaśmiała się pod nosem. Bez zawahania pocałowałem ją, jak tylko najlepiej mogłem, a Bree przytuliła mnie delikatnie. Jednak zauważyłem, że po jej policzku spłyneła łza.
- Czemu płaczesz? - zapytałem ocierając jej policzek.
- Bo nie chcę się rozstawać, gdy będziesz w trasie. Nie zniosę tego... - wyszeptała, a mnie przeszedł dreszcz. Ona ma rację. Ma absolutną rację..
- Ja też kochanie. Ja też...ale damy radę.. - odpowiedziałem, na co ona zaprzeczyła.
- TY dasz, ale ja nie. To będzie zbyt trudne...nie chcę...- prawie wykrzyczała i zaczęła płakać. Przytuliłem ją, sam starając się nie uronić łzy. To było trudne...
***
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Większość z was czekała na rozdział w czwartek, jednak o się nie pojawił...mam nadzieję, że nie żywicie już do mnie urazy, bo teraz pojawił się nowy. Jedną z dobrych wiadomości jest to, że już jutro pojawi się następny...lekko wzruszający ^_^
Liczę na waszą cierpliwość i zrozumienie, mimo wszystko proszę też o komentarze (pod ostatnim było ich tylko 3). Mam nadzieję, że mogę na was liczyć ♥
Poza tym, dziękuję za ponad 3 000 wejść! Wow, jestem naprawdę pod wrażeniem, mam nadzieję, że wyświetlenia będą rosły tak szybko, jak ostatnio :) To chyba tyle...mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i jeszcze raz proszę o komentarze! To ważne! <3
Dziękuję za to, że jesteście ♥
- Tak? - zapytał oczekując mojego pytania.
- Bo wiesz...chodzi o Harry'ego... - odparłam krótko.
- Domyśliłem się. Od kiedy wyszedł z twojego pokoju, wyglądał jak struty. Znowu się pokłóciliście? O co tym razem? - zapytał ciekawy. Czyli pora mu wszystko powiedzieć.
- Ehm...to trochę dziwna sprawa, ale chyba możesz mi pomóc. Widzisz...jak byłam w pokoju, Harry...jak to powiedzieć?... - przerwałam w niezręcznym momencie, próbując dobrać słowa. Jednak Lou już się domyślił.
- Zaczął się dobierać do ciebie?! - zapytał nagle.
- Nie! Znaczy nie ujęłabym tego tym słowem. Po prostu chciał ze mną to zrobić, ale ja nie byłam gotowa. On zaczął się tłumaczyć, ale w taki sposób, że nie mogłam już go słuchać i wyprosiłam go z pokoju. I to cała historia. - wyjaśniłam, a Louis przez cały czas uważnie przysłuchiwał mi się. Gdy skończyłam, powiedział:
- I wszystko jasne! Wiedziałem, że Harry uchodzi za najbardziej "zboczonego" członka grupy, ale to nie była do końca prawda. Może dałaś mi błędne znaki? No nie wiem, nie będę nikogo osądzać, ale jak go znam, to łatwo nie odpuści. Po prostu wyjaśnijcie sobie wszystko, Styles bez ciebie długo nie pożyje. - odpowiedział i zaśmiał się pod nosem. Ja wiem, że akurat Tomlinson ma na głowie tylko swoje "ukochane" marchewki, ale potrafi doradzić w każdej sprawie. Naprawdę mogę na nim polegać. Gdy już byliśmy przed domem, przytuliłam mocno chłopaka, który od razu się ucieszył. Niestety mój chłopak nas zobaczył i dodał do tego swoją bujną wyobraźnię.
- Widzę, że szybko odzyskałaś dobry humor. Mogłaś powiedzieć, nie przeszkadzałbym wam. - odparł zdenerwowany Harry i poszedł od razu do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Jejku, czy on musi być taki zazdrosny?! Nie wytrzymam, normalnie nie wytrzymam!
- Boże, tylko tego brakowało! Spróbuję to wyjaśnić, poczekaj. - stwierdził Louis i poszedł do jego pokoju. Moje ciekawość okazała się jednak silniejsza, niż by się wydawało, więc poszłam za nim. Stanęłam przy drzwiach do jego pokoju i zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie. To nie jest nic złego, prawda? Ich rozmowa brzmiała tak:
- Harry, mogę wejść? - zapytał niepewnie Lou pukając.
- Nie. Chcę być sam, idź do Bree... - odpowiedział obrażonym tonem Styles. No co za dzieciak z niego!
- Ale chcę tylko coś wyjaśnić. No wpuść mnie, proszę.. - nalegał Tommo. W końcu udało się, podeszłam więc jeszcze bliżej, żeby coś jeszcze usłyszeć.
- Nie ma nic do wyjaśnienia, nie chce mi się z tobą gadać! - powiedział wzburzonym głosem loczek.
- Jest! Między mną i Brianą nic nie jest, to był tylko przyjacielski uścisk! Rozmawiała ze mną na twój temat, a ja jej tylko doradziłem, co może zrobić, żeby między wami było dobrze. Ona się naprawdę stara, przecież ty też ją kochasz całym sercem. Musicie wreszcie skończyć z tymi kłótniami, bo nie chcę widzieć cały czas urazu na waszych twarzach. Czas z tym skończyć, wiesz? - odparł prawie na jednym tchu (przeponę to chłopak ma!) i nastała cisza. Trwała jakieś kilka sekund dopóki nie usłyszałam głosu Harry'ego.
- Naprawdę? Naprawdę tak było? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak, cały czas ci to próbuję wytłumaczyć! - powiedział Louis. - A teraz powinieneś porozmawiać z Bree i wszystko sobie z nią wyjaśnić, domyśl się, jak ona może teraz się czuć. Najpierw namawiasz ją do czegoś, na co ona nie jest gotowa, a potem posądzasz o zdradę. Styles, będzie trudno, ale jest szansa, że ci wybaczy. - dodał, a ja musiałam szybko schować się do łazienki, bo usłyszałam kroki jednego z nich. Najpierw wyszedł Louis, a za nim w pośpiechu wybiegł Harry. Gdy nie było już nikogo, szybko ulotniłam się do swojego pokoju. Tam usiadłam bezwładnie na kanapie i myślałam. Zapewne wiecie o czym, a w zasadzie o kim, prawda? No właśnie, ten chłopak zawsze przysporzy mi jakieś kłopoty. Mimo wszystko, wiem, że go kocham, naprawdę kocham i nie wyobrażam sobie życia bez tego zakręconego idioty. Zaśmiałam się sama do siebie i wzięłam do ręki mój telefon. Dostałam SMS-a od Erici, że jest w sklepie i czy nie chcę czegoś. Napisałam tylko "nie trzeba" i odłożyłam komórkę. Westchnęłam i wyjrzałam przez okno. Nie było jednego samochodu, co mnie lekko zastanowiło, przecież Erica lubi chodzić pieszo. Wszyscy byli w domu, więc gdzie samochód? No cóż, zignorowałam to i przypatrzyłam się chmurom. Dzisiaj było wyjątkowo dużo chmur. Boże, czemu o tym myślę? Mam ważniejsze sprawy od jakiegoś zachmurzonego nieba! Czasami zastanawiam samą siebie..po chwili zauważyłam, jak ktoś przyjeżdża do nas. Nie był to nasz samochód, tylko Paul'a, menadżera chłopaków. Ciekawe, po co przyjechał? Szybko wyszłam z pokoju i skierowałam się do przedpokoju, gdzie stał owy mężczyzna.
- Mam wam niesamowitą informację do powiedzenia! Wracam właśnie z bardzo ważnej konferencji i mam dla was świetną wiadomość! - mówił szczęśliwy Paul idąc do salonu. Zauważyłam, że nie ma z nami Harry'ego..hm...no nie ważne ciekawi mnie, co to za wiadomość!
- Czyli..? Co to jest? - zapytał Liam, ale reszta była równie ciekawa.
- Więc...już w lutym zaczynacie trasę koncertową! W końcu wydaliście nowy album i cała wytwórnia zorganizowała światową trasę promującą album! - wyjaśnił, a chłopcy zaczęli zachowywać się, jak małpy w zoo. Nie dziwię im się, też się strasznie cieszę, ale...nie będę mogła ich wtedy widywać...w tym Harry'ego też niestety...zrobiło mi się smutno. Nie chcę ich stracić.
~HARRY~
Poleciałem szybko po czerwone tulipany (ulubione kwiaty Bree). Louis ma rację, muszę ją odzyskać, to najwspanialsza dziewczyna na świecie, nie mogę jej stracić przez moje chore myślenie. Boże, jaki ja jestem głupi! Taka cudowna dziewczyna, jak Briana nie zasługuje na takiego idiotę, jak ja! Szybko otworzyłem drzwi do samochodu i pojechałem do naszej willi. Musi mi wybaczyć, jest dla nie zbyt ważna, żeby było inaczej! Wbiegłem do domu, gdzie zobaczyłem wszystkich domowników (razem z Paulem!). Tylko...co on tutaj robił?
- Harry! Jedziemy w trasę koncertową! Dookoła świata! W lutym! - krzyczeli Zayn z Niallem przekrzykując siebie nawzajem. Ja stanąłem w bezruchu i nie mogłem uwierzyć. Jak to, w trasę? Cieszyłem się, ale zobaczyłem Brianę. Stała smutna na dolnych stopniach schodów ze spuszczoną twarzą. Dlaczego? Stanąłem przed nią. "Musi się udać" powtarzałem sobie w duszy. W końcu spojrzała na mnie.
- Harry? - odezwała się wycierając oczy. Płakała..tylko z jakiego powodu?
- Przyniosłem ci twoje ulubione kwiaty. Przepraszam cię, Briana. Nie powinienem tak na ciebie naciskać i podejrzewać o zdradę. Powinienem ci ufać. I będę. Tylko proszę, daj mi szansę...ostatni raz. Mogę ci obiecać, że nie pożałujesz. - powiedziałem błagającym tonem. Dziewczyna chwilę milczała, ale w końcu odpowiedziała:
- Dam ci tą ostatnią szansę. Ale pod warunkiem, że nie będziesz już tak zazdrosny i nie będziesz mnie tak przekonywać do pewnych spraw. Zgoda? - zapytała, a ja szybko przytaknąłem.
- Oczywiście! Co tylko sobie życzysz. - odparłem, a dziewczyna uśmiechnęła się.
- To teraz możesz mnie pocałować. - powiedziała i zaśmiała się pod nosem. Bez zawahania pocałowałem ją, jak tylko najlepiej mogłem, a Bree przytuliła mnie delikatnie. Jednak zauważyłem, że po jej policzku spłyneła łza.
- Czemu płaczesz? - zapytałem ocierając jej policzek.
- Bo nie chcę się rozstawać, gdy będziesz w trasie. Nie zniosę tego... - wyszeptała, a mnie przeszedł dreszcz. Ona ma rację. Ma absolutną rację..
- Ja też kochanie. Ja też...ale damy radę.. - odpowiedziałem, na co ona zaprzeczyła.
- TY dasz, ale ja nie. To będzie zbyt trudne...nie chcę...- prawie wykrzyczała i zaczęła płakać. Przytuliłem ją, sam starając się nie uronić łzy. To było trudne...
***
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Większość z was czekała na rozdział w czwartek, jednak o się nie pojawił...mam nadzieję, że nie żywicie już do mnie urazy, bo teraz pojawił się nowy. Jedną z dobrych wiadomości jest to, że już jutro pojawi się następny...lekko wzruszający ^_^
Liczę na waszą cierpliwość i zrozumienie, mimo wszystko proszę też o komentarze (pod ostatnim było ich tylko 3). Mam nadzieję, że mogę na was liczyć ♥
Poza tym, dziękuję za ponad 3 000 wejść! Wow, jestem naprawdę pod wrażeniem, mam nadzieję, że wyświetlenia będą rosły tak szybko, jak ostatnio :) To chyba tyle...mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i jeszcze raz proszę o komentarze! To ważne! <3
Dziękuję za to, że jesteście ♥
Wasza
Blogerka ♥♥♥
xoxo
Fajnie, fajnie. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńsupeer ! ;* błagam Cię zrób coś z Niallem bo nie wytrzymam xd świetnie piszesz ;* aha i mam nowy imagin na moim blogu ;* jeżeli jeszcze nie widziałaś, to proszę zostaw komentarz co myślisz i weź udział w sondzie ;* dziękuję ;** http://shesnotafraidbabeee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowny, cudowny, cudowny. ! ;**
OdpowiedzUsuńKochaam. ♥/ Martyna. ;33
kurfa *0* wspanialy!!!!!!!!!!! Bree znowu z Harrym <3 ohhhh <3 / @kotekhazzy_
OdpowiedzUsuńŚwietne, nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuń